test

Document-page-001
Aby wziąć udział w naszej akcji musisz mieć skończone 18 lat.
Współautorstwo nie wiąże się z żadną opłatą ani odpowiedzialnością.
Nasza idea jest w pełni NON PROFIT.
Za całość projektu oraz za zawartość merytoryczną odpowiadam ja osobiście.
Każdy współautor ma za zadanie zgłosić minimum dwa tematy do ewentualnego opisanie ich na łamach książki.
. Wiosna 84 .
Pociąg relacji Warszawa -Gdańsk turlał sie leniwie z wrodzoną sobie opieszałością. Rozkoszne słońce było bardzo wylewne i bogate w swojej obfitości ,tu i tam zaczynała majaczyć dziewicza zieleń ,a telewizja polska transmitowała w tym czasie mecze piłki nożnej w ramach rozgrywanych wtedy mistrzostw Europy . Wszystko to nie miało w tym czasie dla mnie najmniejszego znaczenia ,liczyło się coś zupełnie innego.
Siedząc gdzieś przy oknie w wagonie drugiej klasy ,tępo patrzyłem na przelatujące , mazowieckie krajobrazy.
Dzień wcześniej opuścilem szpital psychiatryczny w radomskich Krychnowicach . Warunkiem opuszczenia oddziału zamkniętego był przymusowy wyjazd do ośrodka w Zapowiedniku w województwie ówczesnym gdańskim,do którego to skierował mnie punkt konsultacyjny Stowarzyszenia MONAR z ulicy Hożej w Warszawie.Trzy tygodnie wczesniej IV oddział zamknięty krychnowickiego szpitala serdecznie przywitał mnie niezbyt urokliwym spojrzeniem kilku nafaszerowanych psychtropami i nieufnie patrzacych pacjentów ,oraz obrzydliwą herbatą z wiadra w aluminiowym , półlitrowym kubku.

Kilka razy wcześniej w ciagu ostatnich pięciu lat bywałem już na „krychnowickich salonach” ,więc wydawać by się mogło że wjeżdżam tu jak do siebie. Czułem sie podle .Ostatni ,kilkumiesięczny cug był szczególnie intensywny.Doszliśmy z grupą moich kumpli „od pąpki” do swego rodzaju doskonałości w produkcji kompotu.
Był bardzo mocny ,bardzo szkodliwy i bardzo uzależniający . Strach przed głodem narkotycznym zwanym w naszym slangu „ssaniem” był zawsze ogromny .
Moja codzienność wtedy , to był poprostu dramat .Albo produkcja na jakiejś parszywej melinie w smrodzie w oparach amoniaku, rozcienczalnika i kilku innych pseudo afrodyzjakow,albo krótki błogostan po przywaleniu kolejnej działki ,albo załatwianie gratów i odczynnikow do następnej produkcji .

Jednym słowem przejebane.

Nie miało to nic wspólnego z jaką kolwiek przyjemnością. To taka przyjemność jak moczenie nocne : chwilowa ulga ale wogóle nie załatwia problemu. Dwadzieścia jeden lat, 186 cm wzrostu 67 kg waga.Ówczesni ekonomiści mówili na takich ja ja:”Długi jak miesiąc a chudy jak wypłata” . Skrajnie wycieńczony organizm , zwijałem sie z bólu .Mdlałem z osłabienia. Wymioty, mdłości, dreszcze, sraczka, bardzo mocne bóle reumatyczne , myślałem wtedy ,że nie wytrzymam tego detoksu .
Nie wiedziałem czy bardziej boję się że zejdę ,czy że sobie coś zrobię ,nie wytrzymujac bólu.
Wiedziałem też ,jako stały bywalec oddziałów zamkniętych ,że większości pacjentów ,moich towarzyszy niedoli podawany był fenactil.
Mocny środek psychotropowy, powodujący u delikwenta ogólne zamulenie organizmu.
Nam ,osobom na detoksie oprócz znikomych środków przeciwbólowych i kroplówki nie podawano praktycznie nic. Oczywistym było również ,że pierwsza noc będzie najtrudniejsza .Obsesyjnie bałem sie ssania w pierwszą noc na głodzie. Wymyśliłem sobie wtedy ,że w czasie kolacji ,jak panie pielęgniarki będą jak zwykle rozdawać lekarstwa moim współbiesiadnikom, to ukradnę któremuś z nich chociaż jedna tabletkę tamtejszego mózgojeba , może jakieś relanium i może uda mi sie na tyle zamulić swój cherlawy organizm ,żeby chociaż na krótką chwilę zasnąć . Dogadałem sie jednak z dwoma pacjentemi, że dam im zajarać dobrego szluga ,ale pod warunkiem że oni oddadzą mi cześć swojej wieczornej porcji lekarstw.
Tak sie tez stało . Cztery pomarańczowe tabletki fenactilu i cztery kapsulki sineqanu ,to była moja działka ,to miało być moje zbawienie i ulga w walce o przetrwanie w najbliższą noc .
Połknąłem to wszystko za jednym zamachem koło godziny 20.00.
Jako nowoprzyjęty pensjonariusz, łóżko miałem ustawione na korytarzu w pobliżu dyżurki pielęgniarek, taka niby obserwacja .
Po dłuższej chwili ,gdy połknięta mieszanka wybuchowa zaczęła działać ,czułem że tracę kontakt z rzeczywistością. Czułem ogromne zawroty głowy i resztkami świadomości pamiętałam ,jak dwóch,bardzo silnych sanitariuszy przypięło mnie do łóżka skórzanymi pasami ,a ja na siłę

Brak możliwości komentowania.